Wybuch pandemii koronawirusa spowodował, że wiele osób po raz pierwszy zainwestowało w złoto, a niektórzy inwestorzy powiększyli swoje zasoby kruszcu. Dlaczego tak się stało? Czy faktycznie warto kupować fizyczne złoto, w postaci sztabek lub monet bulionowych?
Jeszcze na początku 2020 roku uncja złota kosztowała około 1500 dolarów amerykańskich. Dziewięć miesięcy później, już po wybuchu pandemii koronawirusa oraz wystąpieniu jej pierwszych negatywnych skutków gospodarczych, cena kruszcu osiągnęła rekordowy w historii poziom 2000 dolarów. Ten ponad 30-procentowy wzrost wartości to ewenement – w krótkim czasie kurs złota rzadko kiedy notuje tak duże zmiany. Faktem jest jednak, że praktycznie zawsze, gdy tylko na rynkach finansowych pojawia się silny niepokój, ceny złota idą w górę. Oto kilka przyczyn, które odpowiadają za ten stan rzeczy i sprawiają, że pewną część swojego majątku warto przechowywać w złocie.
Niespokojna sytuacja polityczna, zła koniunktura gospodarcza czy niespodziewane zdarzenia, takie jak wybuch pandemii, prowadzą do wycofywania kapitału z ryzykownych rynków. W tym czasie ceny akcji giełdowych spadają, a inwestorzy przenoszą swój kapitał do bardziej bezpiecznych aktywów, czyli przede wszystkim na rynek złota. To ostatnie od zawsze było bowiem uważane za bezpieczną przystań, która pozwala chronić oszczędności w czasie kryzysu, jak również w okresie rosnącej inflacji.
Inwestorzy cenią złoto przede wszystkim za jego unikalność. Z szacunków wynika, że dotychczas w całej historii ludzkości wydobyto raptem około 200 tys. ton drogocennego kruszcu. Oznacza to, że zebranie wszystkich jego zasobów pozwoliłoby stworzyć z niego sześcian o boku niespełna 25 metrów.
Ta niewielka dostępna ilość kruszcu sprawia, że od dawna jest on przedmiotem pożądania nie tylko producentów i miłośników biżuterii, ale również inwestorów poszukujących bezpiecznej lokaty kapitału. Ci ostatni chętnie kupują złoto również dlatego, że jego globalna podaż rośnie w relatywnie wolnym tempie – nie przekracza ono średnio 1,5 proc. w skali roku. Nic więc dziwnego, że cena kruszcu od dziesięcioleci znajduje się w długoterminowym trendzie wzrostowym.
Złoto odznacza się jeszcze kilkoma innymi cenionymi właściwościami. Przede wszystkim jest w zasadzie niezniszczalne, dzięki czemu nie straszny jest mu nawet pożar, powódź czy inna katastrofa. Ponadto stanowi swego rodzaju walutę międzynarodową, która jest akceptowana praktycznie w każdym kraju. To szczególnie ważne w przypadku tak dramatycznych wydarzeń, jak wybuch wojny czy całkowita zapaść systemu społeczno-gospodarczego. Gdy dany kraj zbankrutuje lub znajdzie się w stanie wojny, można uciec ze swoim złotem z zagrożonego terytorium i rozpocząć życie w nowym, bezpieczniejszym miejscu.
Niezniszczalność oraz pozostałe zalety złota sprawiają, że trzymają w nim oszczędności również banki centralne. To właśnie z ich względu w sejfach takich instytucji znajdują się głównie sztabki złota, a nie pieniądz papierowy. Warto zaznaczyć, że także i one często zwiększają wielkość swoich rezerw złotowych w okresach kryzysu. Ten rosnący popyt na złoto ze strony banków centralnych powoduje, że w tym czasie jeszcze szybciej rosną jego ceny rynkowe.
Złoto najlepiej jest kupować w czasie, gdy na rynkach akcji panuje hossa, a gospodarka znajduje się w rozkwicie. Wówczas cieszy się ono mniejszym zainteresowaniem inwestorów, co przekłada się na jego niższą cenę. Inwestycję w złoto warto jednak rozważyć nawet już po wybuchu kryzysu gospodarczego, gdy jego kurs zaczyna rosnąć. W przypadku poważnych globalnych problemów gospodarczych, wartość złota w kilka lat potrafi wzrosnąć o kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 procent. Niewykluczone, że podobnie będzie w dobie pandemii koronawirusa.
Należy pamiętać, że złoto zawsze powinno stanowić inwestycję długoterminową. W perspektywie krótko- i średnioterminowej, czyli nieprzekraczającej 1-2 lat, jego zakup może przynieść straty finansowe.